Jerzy Janowicz jest od dziś 198. tenisistą rankingu ATP.
19-letni Polak zwyciężył w niedzielę w challengerze we francuskim Saint Remy. W finale pokonała Edouarda Roger-Vasselin.
W grze o tytuł obronił trzy piłki meczowe. Nie zdołał przełamać rywala, a mimo to sięgnął po zwycięstwo. Zaprezentował znakomitą odporność psychiczną w najważniejszych momentach.
Operacja Ryga
Dziś Jerzyk wrócił do Polski. Nie ma czasu na świętowanie sukcesu. Spotka się z rodzicami, przepakuje się i już jutro leci do Rygi.
Będzie przygotowywał się do meczu Polaków z Łotyszami w Pucharze Davisa. Stawką spotkania jest utrzymanie się w Grupie I Euro-Afrykańskiej.
Jurka czeka w piątek ciężki pojedynek z Ernestsem Gulbisem, 25 zawodnikiem na świecie. W niedzielę stoczy zapewne pojedynek z Andisem Juską lub Karlisem Lejnieksem.
Obok Janowicza w naszej kadrze znależli się Michał Przysiężny (pierwszy singlista), Marcin Matkowski i Mariusz Fyrstenberg (para deblowa).
Zasłużony odpoczynek
Po powrocie z Łotwy i bardzo intensywnym okresie startów, łodzianina czeka odpoczynek od tenisa – dwutygodniowe wakacje.
W tym czasie w Europie na kortach twardych nie odbywają się praktycznie żadne turnieje, dlatego też wykorzysta ten okres na regenerację sił.
Do treningów ma wrócić na początku pażdziernika. Wstępnie planował udział w dwóch halowych futuresach na Białorusi.
Będą zmiany?
Sukces w Saint Remy i spory awans w rankingu, być może spowoduje zmiany w kalendarzu startów. O tym jednak zadecyduje Kim Tiilikainen, trener Polaka.
Jest bowiem spora szansa, że Jerzyk zakwalifikuje się do halowych challengerów w szczęśliwej dla siebie Francji – w Rennes (11-17 pażdziernika) i Orleanie (18-24 pażdziernika).
W listopadzie realne są występy w challengerach w Eckental, Aachen i Bratysławie.