Biało-czerwoni od kilku dni przygotowują się do meczu Pucharu Davisa z Łotwą. Dziś nie bez przygód wylecieli do Rygi.
O zamieszaniu na lotnisku i obiekcie olimpijskim na Łotwie na blogu zwoleja.blog.onet.pl opowiada Radosław Szymanik, kapitan polskiej kadry.
– Po weekendowym trenowaniu w klubie Tuan w Piasecznie, mieliśmy wylecieć do Rygi z Warszawy około 11 rano. Mieliśmy … ponieważ podchodząc do okienka odprawy okazało się że jest ewakuacja terminalu i musimy go opuścić. Po godzinie oczekiwania – tu dygresja: żadna osoba na lotnisku nie potrafiła odpowiedzieć na zadane pytanie o tą sytuację – stanęliśmy z powrotem do kolejki odprawy.
– Oczywiście było gigantyczne zamieszanie. Pani przy okienku nie potrafiła powiedzieć czy samolot na nas zaczeka czy może już odleciał, gdyż cześć pasażerów zdążyła się wcześniej odprawić.
– Następnie czekało nas stanie w olbrzymiej kolejce do kontroli osobistej ale tutaj swojego sprytu i uroku użył Michał Przysiężny i przeszliśmy to bez kolejki.
– Po wylądowaniu w Rydze, odebrano nas z lotniska i pojechaliśmy do hotelu, a stamtąd prosto na świetny olimpijski obiekt (4 hale, siłownia, basen, kawiarnie itp.). Zjedliśmy tam obiad i potem trenowaliśmy. Jedną z wielu hal kompleksu olimpijskiego zaadoptowano na potrzeby meczu.
Spotkanie Polaków z Łotyszami rozegranie zostanie od piątku od niedzieli.
Więcej na – Kliknij tutaj
Zdjęcia w dziale GALERIA