Michał Przysiężny pokonał Thierry Ascione 6:4, 7:6 (4) w pierwszej rundzie halowego challengera w Bergamo.
Zawodnicy długo pewnie wygrywają gemy przy własnych podaniach. Przy stanie 4:4, Polak przełamał Francuza, który przy breakpoincie popełnił podwójny błąd. Michał pewnie sięgnął po pierwszą partię (6:4). Zakończył seta ósmym asem.
W drugiej partii tenisiści nadal świetnie serwowali (22-7 w asach dla „Ołówka”). Michał nie wykorzystał w siódmym gemie jednego breakpointa. O losach seta zadecydował tie-break. Przysiężny dominował w nim od samego początku. Prowadził 2:1, 5:1, 5:4, 6:4, 7:4.
Polak zagra jutro z Ukraińcem Sergiejem Bubką, który pokonał Szweda Ervina Eleskovicia 7:6, 6:4.
………………………
„Ołówek” przyleciał do Włoch zmęczony podróżą, ale przede wszystkim długim oczekiwaniem na lotniskach. Jest jednak w świetnej formie. Na humor też nie może narzekać. W niedzielę wygrał w Kazaniu trzeci w karierze challenger. Awansował na 145 miejsce w rankingu ATP.
29-letni Francuz plasuje się o dwie pozycje niżej od Polaka. W lutym 2004 roku był 84 tenisistą świata. Lubi szybkie nawierzchnie. Wykorzystuje znakomity serwis. Doskonale – tak jak Michał – czuje się w halowych rozgrywkach.
Ascione nie miał do tej pory szczęścia w konfrontacjach z najlepszymi Polakami. Uległ w 2006 roku w challengerze we Wrocławiu Łukaszowi Kubotowi, a jesienią przegrał w Lyonie w Jerzym Janowiczem.
Nowy sezon rozpoczął kiepsko od trzech porażek z ukraińskimi zawodnikami (Sergiejem Bubką, Ivanem Sergeyevem i Oleksandrem Dolgopolovem). W ubiegłym tygodniu grał w Johannesburgu, ale szybko przegrał ze Słoweńcem Blazem Kavciciem.