Weronika Falkowska (LOTOS PZT Team) należy do grupy młodych, zdolnych tenisistek.
Konsekwentnie stara się zdobywać punkty, które pozwolą jej zrealizować cel i zbliżyć się do czołowej setki rankingu WTA. Z dobrej strony pokazała się szczególnie w turniejach ITF w Tunezji.
Już w 2018 roku sięgnęła po pierwsze tytuły w imprezach rangi ITF 15 w deblu, razem z Anastazją Shoshyną (LOTOS PZT Team) w Czarnomorsku oraz z Darią Kuczer w Szarm el-Szejk.
W kolejnym sezonie również odniosła dwa zwycięstwa, obydwa z Martyną Kubką (LOTOS PZT Team), w Antalyi i ponownie w Egipcie. Do sukcesów deblowych w cyklu ITF World Tennis Tour dorzuciła singlowy finał w Batumi (pula nagród 15 tys. $).
Ten sezon rozpoczęła od udanego występu w Halowych Mistrzostwach Polski. W Bydgoszczy zdobyła srebro w singlu oraz złoto w deblu razem z Anastazją.
Kontynuowała także, wraz Martyną, udane starty deblowe w imprezach ITF, docierając na Łotwie do finału ITF 15, a w marcu do półfinału większego turnieju ITF 25 w Potchefstroom. Ich dalsze plany startowe w RPA pokrzyżowała pandemia. Przerwa w międzynarodowych występach Weroniki trwała do września.
Niedosyt
– Ten sezon zostawia duży niedosyt, bo w sumie przecież przez pół roku nie można było walczyć o punkty do rankingu WTA. Przez ten cały czas mogłam tylko trenować, wykonywać ćwiczenia rozpisane przez trenerów i dbać o kondycję. To był trudny czas, bo stałe koszty były, a nie było możliwości zarobienia, żeby się chociaż zwróciły. Na szczęście mam wsparcie Grupy Lotos, Polskiego Związku Tenisowego, a ostatnio też Ministerstwa Sportu w ramach programu „Tenisowa Zima”. W ciągu tych trzech miesięcy całkowitej przerwy pomagał mi też mój klub. Na szczęście zanim światowy tenis ruszył po pandemii, mogliśmy wszyscy zarobić trochę pieniędzy grając w turniejach LOTOS PZT Polish Tour i w Narodowych Mistrzostwach Polski. Bez tego wszystkiego bardzo trudno byłoby przetrwać – uważa Falkowska.
Medale
W czerwcu, na otwarcie tego cyklu w Gdańsku, dotarła do półfinału w singlu, w trzecim starcie w tym cyklu do deblowego finału we Wrocławiu. A w 94. Narodowych Mistrzostwach Polski w Bytomiu przegrała w ćwierćfinale z późniejszą srebrną medalistką Katarzyną Kawą.
Zaraz po tym zdobyła dwa złote medale (w singlu i deblu) w mistrzostwach kraju do lat 23 na kortach AZS Poznaniu. W sierpniu, na kortach Olimpii Poznań, a na zakończenie tegorocznego LOTOS PZT Polish Tour, dotarła do finału singla.
– Mam cały czas niedosyt, że przed pandemią mogło mi być trochę lepiej, szczególnie w lutym. Ale udało mi się to trochę nadrobić na jesieni, chociaż trudno było się przygotować do wznowienia międzynarodowego touru. Cały czas była tylko niewiadoma, kolejne przesunięcia terminu restartu. No i po nim naprawdę było trudno, bo turniejów zrobiło się mniej, a te, co zostały miały mocniejszą obsadę, wiec czasem ciężko było się do nich załapać. Normalnie z moim rankingiem bez problemu wchodziłabym do drabinek w ITF-ach 15-tkach, a nawet 25-tkach, a po pandemii wszędzie zrobiło się bardzo ciasno i były z tym problemy – podkreśla Weronika.
Szczęśliwa Tunezja
We wrześniu udało się Weronice zakwalifikować do jednego turnieju w Bułgarii, ale wyprawa do Warny zakończyła się „tylko” półfinałem w deblu.
Znacznie lepiej poszło jej w Tunezji, gdzie wystąpiła w trzech kolejnych turniejach ITF 15 w Monastyrze. Zawodniczka LOTOS PZT Team wystąpiła w tym mieście w dwóch finałach w singlu oraz trzech w deblu, wygrywając jeden z nich, grając w parze z Niemką Lisą Ponomar.
– Monastyr to zdecydowanie moje miejsce, bardzo dobrze się tam poczułam. Ale i to niesamowicie przemyślany ośrodek wprost stworzony na potrzeby tenisistów, na dodatek świetnie się sprawdzał przy zastosowaniu wszystkich obostrzeń sanitarnych. Nawet tuż po przyjeździe można było korzystać z oddzielonych kortów tyko dla zawodników objętych obowiązkową kwarantanną, niezależnie od wyników testów PCR. Także podczas samych turniejów wszystko było zorganizowane świetnie, że nie czuło się, że jest się w dziwnej bańce, jak w trakcie wielu innych imprez. Aż żal, bo miałam tam więcej grać, ale przez nawrót koronawirusa odwołano nagle kilka turniejów. Dlatego cieszę się, że od 7 grudnia znowu tam będą turnieje i będę chciała w nich zagrać – podkreśla Falkowska.
Weronika zajmuje 770. miejsce w rankingu WTA w singlu oraz 458. lokatę w klasyfikacji deblistek.
