Kamil Majchrzak (95 ATP) w sobotę zagra po pierwszy w karierze w półfinale turnieju ATP 250 w Pune.
W Tata Open Maharashtra 2022 wygrał z Brytyjczykiem Jayem Clarkem (196 ATP) 6:3, 7:5, Francuzem Quentinem Halysem (141 ATP) 6:3, 7:6 (7) i Włochem Lorenzo Musettim (66ATP) 6:2, 6:7 (5), 6:4. O finał zagra w sobotę o godz. 11 z Finem Emilem Ruusuvuorim (87 ATP).
Wielka radość
– Cieszę się, że osiągam coraz lepsze wyniki i poprawiam szybko swój ranking. To są powody do radości, a przy tym, gram dobry tenis, z którego mogę być naprawdę zadowolony. Po raz pierwszy zagram w półfinale turnieju ATP i się z tego bardzo cieszę, ale to też jest dopiero półfinał. Wiadomo, że każdy startuje w turnieju po to, żeby odnieść w nim zwycięstwo, a do tego jeszcze muszę wygrać tu dwa mecze – powiedział Majchrzak, który po awansie do półfinału w Pune powinien przesunąć się w okolice 77-78. miejsca w rankingu ATP Tour, najwyższego w karierze.
– Przed tym sezonem ze sztabem trenerskim wskazaliśmy najważniejsze cele. Przede wszystkim był nim powrót do Top 100 rankingu ATP i w poniedziałek mi się to udało, a teraz powinienem wskoczyć do ósmej dziesiątki. To ważne, bo wyższy ranking może mi dać miejsca w głównych drabinkach bez konieczności gry w eliminacjach. Ale też zapewni prawo gry we wszystkich imprezach wielkoszlemowych, a to był drugi cel na ten rok, który już teraz udaje mi się realizować. Bardzo chciałbym też w tym sezonie zdobyć pierwszy tytuł w turnieju ATP Tour, ale na razie może nie zapeszajmy – dodał Kamil.
W Pune lepiej niż w Sofii
Dotychczas najlepszym wynikiem Kamila w ATP Tour był ćwierćfinał osiągnięty w imprezie tej samej rangi w Sofii, pod koniec września ubiegłego roku. Tam poniósł porażkę w zaciętych trzech setach z Serbem Filipem Krajinoviciem, wówczas 37. na świecie.
W poniedziałek 26-letni Polak, po blisko dwuletniej przerwie, wrócił do czołowej setki rankingu ATP Tour, w którym był już notowany na 83. pozycji we wrześniu 2019 roku.
– Cieszę się, że start sezonu w moim wykonaniu wygląda tak dobrze. Nie spodziewałem się, że będzie mi się aż tak świetnie wszystko układać. Choć z drugiej strony mam świadomość, że na to zapracowałem, bo bardzo solidnie przepracowałem okres przygotowawczy do nowego sezonu. Nie było łatwo, bo poprzedni zakończyłem z problemami z nadgarstkiem, ale najważniejsze, że wszystko udało mi się skutecznie wyprowadzić na prostą – podkreśla zawodnik LOTOS PZT Team. – Na pewno jestem zadowolony ze swojego tenisa, poprawiłem w nim parę elementów i to przynosi efekt praktycznie od pierwszego tegorocznego występu. Jedynie pechowe było zakażenie koronawirusem, które zostawiło ślady w moim organizmie, co było widać w trakcie moich meczów w Melbourne. Ale po Australian Open wykonałem znowu kawał solidnej pracy, żeby wzmocnić się fizycznie i kondycyjnie przed startem w Pune. No i chyba się udało, bo czuję się tu dobrze i mogę skupić się w pełni po prostu na graniu jak najlepszego tenisa i kolejnych meczach.