Polacy przegrali z Brytyjczykami w Polsat Plus Arena Gdynia w meczu Pucharu Davisa. Zespoły przystąpiły do rywalizacji w osłabionych składach.
W piątek Tomasz Berkieta (545 ATP) przegrał z Cameronem Norrie (34 ATP) 6:7 (9), 4:6, a Olaf Pieczkowski (484 ATP) uległ Arthurowi Fery`emu (227 ATP) 4:6, 2:6, który zastąpił Jacoba Fearnleya (54 ATP).
Berkieta - Norrie 6:7 (9), 4:6
W pierwszej partii bez przełamań (6:6). W tie-breaku Tomek prowadził 6:4, ale nie wykorzystał dwóch piłek setowych (6:6). Sam obronił trzy setbole (6:7, 7:8, 8:9). Ostatecznie przegrał 9:11.
W drugiej partii Norrie po raz pierwszy w meczu odebrał podanie Berkiecie (1:2). Utrzymał przewagę (4:6). Zdobył punkt dla Brytyjczyków.
- Szkoda tych piłek setowych. Prawdopodobnie, gdybym miał okazję zagrać jeszcze raz te punkty, to zagrałbym to inaczej. Było blisko. Serwis relatywnie mały aut, podobnie z forhendem. Grałem z przeciwnikiem klasy światowej, więc cieszę się, że zaprezentowałem swój poziom. Ten mecz pokazał, że to jest poziom, do którego dążę. Kibice zrobili kawał dobrej roboty. Uważam, że stworzyli super widowisko - powiedział Berkieta.
Pieczkowski - Fery 4:6, 2:6
Olaf źle rozpoczął pojedynek. Stracił podanie w pierwszym gemie (0:1), ale w szóstym wywalczył rebreaka (3:3). Po raz drugi stracił serwis (4:5), a po chwili przegrał pierwszą partię (4:6).
W drugim secie także to Fery szybko zdobył breaka (0:1). Pieczkowski nie wykorzystał pięciu szans na przełamanie powrotne (2:4). Po raz kolejny nie utrzymała podania (2:5). Nie odrobił strat (2:6).
- Kluczowe piłki zrobiły różnice, a momentami brakowało mi sił. Miałem swoje szanse przy 4:4 w pierwszym secie, ale mi uciekły. Potem przełamanie w pierwszym gemie drugiego seta spowodowało, że musiałem gonić wynik, a wiadomo, że ciężko się gra w takiej sytuacji. Wydaje mi się, że jestem taką osobą, która dobrze radzi sobie z presją, choć wciąż lepiej czuję się w roli underdoga - podkreślił Pieczkowski.
Ponadto w polskim teamie byli: Fryderyk Lechno-Wasiutyński (834 ATP) i debliści Jan Zieliński (44 ATP) oraz Karol Drzewiecki (74 ATP). Z drużyną trenowali juniorzy Jan Chłodnicki i Tymon Litwic.
W brytyjskiej ekipie znaleźli się najlepsi debliści świata: Lloyd Glasspool (1 ATP) i Julian Cash (2 ATP).
Drzewiecki/Zieliński - Cash/Glasspool 3:6, 6:3, 7:6 (6)
W sobotę Drzewiecki i Zieliński wygrali niespodziewanie z Cashem i Glasspoolem 3:6, 6:3, 7:6 (6).
- Trzecim zawodnikiem na korcie była publiczność. To było jedno z najlepszych spotkań, jeśli nie najlepsze, jeżeli chodzi o wsparcie z trybun. Atmosfera była niesamowita i cieszymy się, że odwdzięczyliśmy się zwycięstwem i to nad najlepszym obecnie deblem świata. Tenisowo, to pierwszy i drugi set były bardzo podobne, tylko z odwrotnym skutkiem, po jednym breaku w obie strony. Glasspool popełnił dwa błędy przy naszym breaku i trochę nam pomógł, a mecz był super zacięty do samego końca - powiedział Zieliński.
- To był super mecz, choć wiadomo, że bardzo ciężki, bo rywale absolutnie z najwyższej półki. Dużo emocji, zwrotów akcji, świetnych wymian z obydwu stron, a do tego bardzo dobra frekwencja i niesamowite wsparcie z trybun, które nas bardzo niosło. Udało się wygrać to spotkanie w tie-breaku trzeciego seta, i jest to bardzo pozytywne i świetne zwycięstwo. W całym meczu tylko dwa przełamania, to widać, że poziom był niesamowicie wyrównany. Po prostu na korcie spotkało się czterech bardzo dobrze serwujących zawodników. I my z Jankiem byliśmy odrobinę lepsi o dwóch najlepszych aktualnie deblistów świata - podkreślił z dumą Drzewiecki, który przy stanie 6:6 w tie-breaku popisał się znakomitym lobem.
Pieczkowski - Norrie 4:6, 4:6
Zwycięstwo Brytyjczyków przypieczętował Norrie, który pokonał Pieczkowskiego 6:4, 6:4. W każdym z setów był lepszy o jedno przełamanie.
- Wrażenia są niesamowite po takim meczu. Chciałem wyjść na kort jak świetnie przygotowany. Nie czułem się najlepiej po wczorajszym meczu, ponieważ rano byłem obolały, ale z trenerem od motoryki zrobiliśmy kawał roboty i wydaje mi się, że dałem z siebie 120 procent. Publiczność widziała, że zagrałem bardzo dobrze. Jeszcze nie jestem gotowy na prędkość gry zawodników z TOP 50 rankingu ATP. Mam jednak nadzieję, że uda mi się grać coraz więcej takich pojedynków, z rywalami na takim poziomie. W obydwu spotkaniach traciłem serwis w ważnych momentach, więc trochę zabrakło chłodnej głowy. To mi pokazuje, nad jakimi aspektami muszę popracować, żeby się dalej piąć w rankingu - zaznaczył Pieczkowski.
Polska - Wielka Brytania 1:3
Piątek: Berkieta - Norrie 6:7 (9), 4:6; Pieczkowski - Fery 4:6, 2:6.
Sobota: Drzewiecki/J. Zieliński - Cash/Glasspool 3:6, 6:3, 7:6 (6); Pieczkowski - Norrie 4:6, 4:6.
Dwudniowa rywalizacja na twardym korcie w hali w Gdyni toczyła się w ramach Grupy Światowej I. Stawką był awans do grona najlepszych drużyn walczących w przyszłym roku o miejsce w finałowej rywalizacji rozgrywek.
Inne mecze Grupy Światowej I Pucharu Davisa
Serbia - Turcja 3:1: Kecmanovic - Kirkin 6:2, 6:2; Medjedovic - Erel 6:7 (7), 7:6 (6), 3:1 i krecz Turka; I. Sabanov/M. Sabanov - Azkara/Kirkin 4:6, 6:1, 6:4; Djuric - Azkara 5:7, 7:6 (3), 7:10.
Słowacja - Kolumbia 3:1: Molcan - Mejia 6:4, 7:6 (4); L. Klein - Soriano Barrera 6:3, 6:7 (5), 6:7 (5); M. Karol/L. Klein - Barrientos/C. Rodriguez 6:4, 6:3; Gombos - Mejia 6:4, 6:4.
Korea Południowa - Kazachstan 3:1: H. Chung - Shevchenko 4:6, 3:6; Kwon - Bublik 7:6 (6), 3:0 i krecz Kazacha; Nam/U. Park - Shevchenko/Skatov 6:2, 6:3; H. Chung - Popko 6:3, 7:5.
Szwajcaria - Indie 1:3: Kym - Suresh 6:7 (5), 3:6; Huesler - Nagal 3:6, 6:7 (4); J. Paul/Stricker - Balaji/Bollipalli 6:7 (3), 6:4, 7:5; Bernet - Nagal 1:6, 3:6.
Szwecja - Tunezja 3:2: L. Borg - Echargui 1:6, 1:6; Wallin - Ouakaa 2:6, 7:6 (3), 6:1; Goransson/Grevelius - Echargui/Ouakaa 6:4, 7:6 (3); Wallin - Echargui 5:7, 3:6; L. Borg - Ouakaa 6:4, 6:3.
Peru - Portugalia 3:1: Bueno - Borges 3:6, 6:2, 7:5; Buse - J. Faria 6:0, 6:2; Buse/Varillas - Borges/Cabral 5:7, 3:6; Buse - Borges 3:6, 6:3, 6:2.
Kanada - Izrael 4:0: Diallo - Cukierman 6:1, 6:2; Draxil - Kimhi 7:6 (5), 6:4; Draxl/C. Harper - Hasson/Shimanov 5:7, 6:0, 6:4; C. Harper - Kimhi 6:3, 7:6 (3).
Tajwan - Norwegia 2:3: T-L. Wu - Budkov Kjaer 6:4, 3:6, 4:6; Tseng - Durasovic 6:1, 6:1; R. Ho/Jung - Durasovic/Hellum-Lileengen 7:6 (8), 6:3; Tseng - Budkov Kjaer 6:7 (2), 4:6; Y-L. Wu - Durasovic 6:7 (4), 7:6 (2), 4:6.
Bułgaria - Finlandia 3:2: Vasilev - Virtanen 6:3, 7:5; I. Ivanov - Ruusuvuori 2:6, 2:6; Donski/Nesterov - Heliovaara/Virtanen 6:4, 1:6, 7:6 (1); Milev - E. Vasa 2:6, 2:6; Vasilev - Ruusuvuori 7:6 (5), 6:4.
Grecja - Brazylia 1:2: S. Sakellaridis - Fonseca 5:7, 3:6; S. Tsitsipas - Seyboth Wild 6:2, 6:1; Thanos/P. Tsitsipas - Matos/Melo 2:6, 2:6; S. Tsitsipas - Fonseca 4:6, 6:3, ...
Chile - Luksemburg 2:0: Garin - Gil Garcia 6:2, 6:7 (1), 6:2; Barrios Vera - Knaff 6:1, 6:2.
Ekwador - Bośnia i Hercegowina 1:2: Andrade - Dzumhur 6:7 (13), 1:6; Guillen Meza - Fatic 6:4, 7:6 (0); Escobar/Hidalgo - Basic/Fatic 6:7 (3), 6:7 (9).
Fot. Bartosz Peszel/PZT
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Katarzyna Kawa w finale debla w Suzhou
Nie Wiem co Kasia ma takiego ze tylu Jej kibicuje. Jak juz zakonczy singlowe boje to smialo moze jeszcze przez nastepnych 5 lat startowac w deblu z z sukcesem i z pelnym “pokryciem” swojego trenera.
Mayola
18:14, 2025-10-03
Linda Klimovicova w półfinale w Samsun
Ciezko sie to czyta, nawet nie na biezaco, i nie mozna bezposrednio komentowac. Wszystko jest nowy watek. Kopiowac nie mozna. Za kazdym razem musze wpisywac moj nick. Zdecydowanie dwa kroki do tylu. Website generalnie do przodu, forum do tylu.
elephant
18:10, 2025-10-03
Linda Klimovicova w półfinale w Samsun
No to jutro pierwszy SF jest o 9:30 naszego czasu, a mecz Lindy będzie po nim. Znamy też porę meczu Mai - nie przed 19:00
plastras
17:50, 2025-10-03
Linda Klimovicova w półfinale w Samsun
No to jednak Juvan. Ok - walczymy!
plastras
17:44, 2025-10-03