Kamil Majchrzak (104 ATP) w świetnym stylu wróci w poniedziałek do czołowej 100 światowego rankingu.
Po dwóch zwycięstwach w meczu Pucharu Davisa z Indonezją w Inowrocławiu, dotarł do ćwierćfinału turnieju ATP 250, drugiej rundy zawodów Tokio ATP 500. Następnie był w półfinale challengera w Seulu, a na koniec wygrał w Busan.
Sukces po burzliwym okresie
– Zaczynając od ćwierćfinału w turnieju ATP 250 w Sofii, poprzez przejście rundy i potem zacięty trzysetowy pojedynek Nickiem Kyrgiosem w ATP 500 w Tokio, no i półfinał challengera w Seulu, doszedłem do dzisiejszego zwycięstwa. Tym bardziej mnie ono cieszy, że ostatnie miesiące były dla mnie dość burzliwe i bardzo trudne przez kontuzję nogi. Dlatego to zwycięstwo ma dla mnie dodatkowy smaczek, a też pokazałem, że potrafię dobrze grać w tenisa, zdobywając tytuł, na który czekałem chyba ze dwa lata – mówi Majchrzak, po czwartym w karierze triumfie w imprezie rangi ATP Challenger Tour, a pierwszym od września 2020 roku, gdy był najlepszy w Prościejowie.
Melbourne już pewne
W poniedziałek Kamil awansuje na 82. miejsce w klasyfikacji ATP.
– Jestem z siebie zadowolony, bo cel jaki sobie wyznaczyłem jadąc na te cztery turnieje wypełniłem w 100 procentach. Był nim jak najszybszy powrót do Top 100 rankingu ATP i zapewnienie sobie miejsca w styczniu w głównej drabince wielkoszlemowego Australian Open. To ważne, bo pozwoli mi na spokojne przygotowania do nowego sezonu i właściwy odpoczynek po obecnym. Dzięki temu w najbliższych tygodniach nie będę musiał na siłę szukać punktów, tylko ze spokojem zagram jeszcze w 2-3 challengerach. Do końca roku nie bronię już punktów, więc każdym dobrym wynikiem mogę jeszcze poprawić tylko swój ranking – podkreśla polski tenisista.
Majchrzak jest zgłoszony do challengerów w Bergamo (od 31 października) i Bratysławie (od 7 listopada).
Tenis. Kamil Majchrzak na zakończenie startów w Azji wygrał challengera ATP w Busan