Mateusz Kowalczyk do końca marca w większości turniejów będzie walczył w duecie z Niemcem Martinem Emmrichem.
Polak wypadł z pierwszej setki deblowego rankingu (był w niej jednym z młodszych graczy). Obecnie 23-latek jest 117.
W pierwszym tegorocznym starcie wystąpił w futuresie w Stuttgarcie. Wraz z Andriejem Kapasiem przegrali niespodziewanie w pierwszej rundzie 6:4, 6:7 (3), 0:10.
– Czesi znakomicie zagrali w supertie-breaku. Wszystko im wychodziło. W pierwszych dwóch setach byliśmy lepsi. Niestety, w drugiej partii nie wykorzystaliśmy breakpointów. Wierzę, że w Heilbronn będzie dużo lepiej – mówi Polak.
Mateusz w tym dużym challengerze zaprezentuje się już w parze z Emmrichem. Niemiec ma 26 lat i zajmuje 105. miejsce w klasyfikacji deblistów. Ponadto jest 767. w singlu.
W grze pojedynczej sprawił niespodziankę w Eastbourne, gdzie w eliminacjach pokonał Michała Przysiężnego.
– Do końca marca będziemy grać razem. W poprzednim sezonie dotarliśmy do finału challengera w Como. I tym razem liczymy na skuteczną postawę – mówi Mateusz.
Być może w pierwszym tygodniu lutego Kowalczyk zagra w turnieju ATP w Johannesburgu. Wraz z Przysiężnym są drugim rezerwowym duetem.
W RPA powalczą m.in. pary Yen-Hsun Lu/Janko Tipsarevic, Scott Lipsky/Rajeev Ram czy Dustin Brown/Rogier Wassen.