Łukasz Kubot gładko przegrał pojedynek finałowy z Juanem Carlosem Ferrero 1:6, 0:6 w brazylijskim Costa do Sauipe.
Polak był w pierwszym gemie bardzo zdenerwowany. Popełnił dwa podwójne błędy. Dał się przełamać do zera (0:1). Szybko odrobił straty. Wykorzystał jeden z dwóch breakpointów (1:1). W trzecim gemie nadal nie mógł trafić pierwszym podaniem. Kolejny break dla Hiszpana (1:2). Ferrero wygrywa na sucho (1:3). Luki prowadził 40:15, ale po raz trzeci przegrał własne podanie (1:4). Hiszpan znów łatwo wygrywa gema przy własnym serwisie (1:5). Kubot po raz czwarty został przełamany. Przegrał pierwszą partię (1:6). Przy własnym podaniu wygrał 5 z 22 piłek.
Drugi set Łukasz rozpoczął lepiej. Miał 30:15 przy serwie rywala, ale kolejne trzy piłki dla Hiszpana (0:1). To nie jest dzień Polaka. Mimo prowadzenia 40:0, stracił podanie po raz piąty (0:2). Ferrero zmierza po zwycięstwo (0:3). Wygrał ósmy gem z rzędu. Kubot znów przegrywa swojego gema do zera (0:4). Hiszpan krok od triumfu w Brazylii (0:5). Łukasz po raz siódmy został przełamany (0:6). Przegrał finał w godzinę 1:6, 0:6.
Brawa jednak dla Polaka za osiągnięcie drugiego w karierze finału turnieju ATP. Zdobył 150 punktów, które pozwolą mu awansować do czołowej 50 na świecie.
Kubota czeka szybki lot do Argentyny i pewnie we wtorek lub środę mecz pierwszej rundy w turnieju w Buenos Aires. Rywalem będzie Juan Monaco.