Phillip Gresk jest kolejnym polskim tenisistą, który dzieli się z kibicami swoimi wrażeniami na blogu Z Woleja.
14-latek opowiada o swoich występach w juniorskich turniejach w Finlandii i Niemczech.
– Do ostatniej chwili czekałem na swoją kolejną szansę startu w ITF-ie. Zapisałem się do Oulu w Finlandii, Oberenentfelden w Szwajcarii i Doha w Katarze – pisze Phillip.
– Dopiero ostatniego dnia przed zamknięciem systemu pojawiłem się na listach turnieju głównego.
– Trener Mario doradził Finlandię, no to pojechaliśmy! Jeszcze nigdy nie widziałem tyle śniegu, co w Oulu (500 km na północ od Helsinek). No i mróz -20 stopni Celsjusza, podobno tu to standard.
– Na miejscu okazało się, tylko cztery wątpliwej jakości korty. Ale dla chcącego nie ma nic trudnego, a ja tak bardzo chcę grać więc …
– Na pierwszy dzień turnieju głównego zaplanowane były mecze pierwszej rundy dziewczyn i chłopców. Mój mecz był zaplanowany jako siódmy na korcie nr 4.
– Zapamiętam ten dzień na bardzo długo, o 21:45 wyszedłem na kort, by stoczyć ponad trzygodzinny mecz z wcześniej mi nieznanym Anglikiem (polskiego pochodzenia) Aaronem Banasikiem.
– Włożyłem w ten mecz wszystkie swoje siły i całą wolę walki,niestety 4:6 6:3 4:6, wróciłem do hotelu około 1:30.
– Spałem bardzo żle i bardzo krótko tej nocy. Do debla zgłosiłem się z moim dobrym kolegą, znajomym jeszcze z IMG z Florydy, Tomem Hillem.
– Znamy się dobrze, miałem nadzieję, że razem wypadniemy dobrze w turnieju deblowym. No i …
Więcej na blogu – Kliknij tutaj