Jesse Huta Galung pokonał Piotra Gadomskiego 6:4, 6:4 w drugiej rundzie halowego turnieju w Schwieberdingen.
– Tak jak mówiłem przed meczem, najważniejszym uderzeniem okazał się serwis. W pierwszym secie zostałem przełamany przy stanie 4:4. Wygrywałem w tym w gemie 40:15 i go przegrałem. To nie powinno sie zdarzyć. Wystarczyla jedna pilka, jeden breakpoint i przegrałem seta – mówi Piotrek.
– W drugiej partii już na samym początku straciłem podanie, gdy jeszcze chyba nie ochłonąłem niepowodzeniu w pierwszym secie. Póżniej nie miałem okazji do odrobienia strat – wyjawia Gadomski.
Polak nie jest załamany z powodu porażki z Holendrem. Chce wyciągnąć z tej lekcji wnioski.
– Takie porażki bolą, ale też motywują do jeszcze większej pracy, by ogrywać takich zawodników. Był to mój kolejny – z nielicznych na razie – pojedynków z zawodnikiem z okolicy 200-300 miejsca w ranking, który dał mi następne cenne doświadczenie. Z wiarą i ogromną nadzieją patrze na następne starty. Przede mną futures w Stuttgarcie.
Polak zmierzył się z doświadczonym Holendrem także w listopadzie 2009 roku w turnieju w Turcji. Huta Galung wygrał wtedy w półfinale 6:4, 6:2.