Mateusz Kowalczyk wygrał z Ivajlo Traykovem 7:5, 7:6 (5) w kwalifikacjach halowego challengera w Belgradzie (korty twarde, 106,5 €).
Zawodnicy długo świetnie serwowali (13-10 w asach dla Mateusza). Dopiero w 11 gemie doszło do pierwszego przełamania. Polak wykorzystał jeden z dwóch breakpointów i po chwili sięgnął po pierwszego seta 7:5.
Drugi set również układa się po myśli Kowiego. W drugim gemie obronił breakpointa, a w trzecim odebrał serwis Traykovovi. Szybka nawierzchnia – podobna do tej z Bergamo – odpowiada Polakowi. Serwował przy stanie 5:4 na mecz, miał dwa meczbole, ale ich nie wykorzystał. Dał się przełamać.
O losach partii zadecydował tie-break. Kowalczyk objął w nim szybkie prowadzenie 3:1, dzięki wydatnej pomocy przeciwnika, który popełnił dwa podwójne błędy. Wygrał w nim 7:5 i triumfował w całym spotkaniu.
W drugiej rundzie Kowi zmierzy się z Martinem Slanarem, który pokonał Prakasha Amritraja (Indie). Austriak jest 684 w klasyfikacji ATP, ale jego potencjał jest dużo większy. W 2008 roku był 198. Dysponuje świetnym podaniem. Kowalczyka czeka ciężki pojedynek.
DRABINKA MATEUSZA
Martin Slanar (Austria) – (1) Prakash Amritraj (Indie) 6:3, 7:5
Mateusz Kowalczyk (Polska) – Ivajlo Traykov (Bułgaria) 7:5, 7:6 (5)
Miljan Zekić (Serbia) – lija Vucić (Serbia) 7:5, 6:3
(5) Goran Tosić (Czarnogóra) – Clint Thomson (Australia) 6:7 (1), 6:3, 7:6 (5)
Fot. Robert Baran