Michał Przysiężny wyleciał wczoraj do Kanady. Od poniedziałku będzie walczył w Rimouski w halowym challengerze (korty twarde, 50 tys. $).
W poniedziałek Ołówek wrócił z Japonii. Miał praktycznie tylko trzy dni na spokojny trening – we wrocławskim klubie Matchpoint – pod okiem Alka Charpantidisa.
Polak – podobnie jak w Kyoto – będzie rozstawiony w turnieju z numerem 1. Rywale wydają się jednak nieco mocniejsi niż w Japonii.
Z imprezy wycofało się trzech wcześniej zgłoszonych zawodników: Andre Begemann (Niemcy), Victor Estrella (Dominikana) i Michael McClune (USA).
W stawce roi się od grożnych Amerykanów (Alex Bogomolov, Lester Cook, Alex Kuznetsov, Brendan Evans, Tim Smyczek), Niemców (Dieter Kindlmann, Matthias Bachinger) i Australijczyków (John Millman, Nick Lindahl, Marinko Matosević). Nie można zapominać o reprezentantach gospodarzy (Peter Polansky, Pierre-Ludovic Duclos, Vasek Pospisil).
Ponadto pewni miejsca w drabince głównej są: Prakash Amritraj (Indie), Michael Lammer (Szwajcaria), Vincent Millot (Francja), Rik De Voest (RPA), Kyu Tae Kim (Korea Południowa), Martin Slanar (Austria), Leonardo Tavares (Portugalia), Goran Tosić (Czarnogóra), Arnau Brugues (Hiszpania) i Catalin Gard (Rumunia).
Po starcie w Kanadzie, Michał zgłosił się do challengerów na kortach ziemnych w St. Brieuc (ale w hali) i Monza. We Francji chcą zagrać m.in. Santiago Ventura, Marcek Granollers (obaj Hiszpania), Kristof Vliegen (Belgia) czy Josselin Ouanna (Francja).
Natomiast do włoskiego challengera zgłosili się m.in. Igor Kunitsyn (Rosja), Daniel Brands (Niemcy), Christophe Rochus (Belgia) czy Dustin Brown (Jamajka).
