Michał Przysiężny nadal woli grać z dala od Europy. W kwietniu wystąpi w RPA i Meksyku.
Ołówek (146. miejsce w rankingu) – po dwóch miesiącach stracił – na rzecz Łukasza Kubota – pozycję najlepszego polskiego tenisisty.
Znów Johannesburg
W tym tygodniu głowianin zagra w challengerze w Johannesburgu (korty twarde, 100 tys. $+H).
Wraca do Republiki Południowej Afryki. Na początku roku dotarł do drugiej rundy turnieju ATP SA Tennis Open.
Powinien być jednym z faworytów obok Dustina Browna, Gillesa Mullera, Lukasa Lacko, Rubena Bemelmansa czy Danai Udomchoke.
Nie zabraknie także reprezentantów gospodarzy – Rika De Voesta, Izaka Van der Merwe czy Ravena Klaasena.
W RPA Michał będzie bronił 48 punktów za ubiegłoroczny finał challengera w Leon.
Szczęśliwy Meksyk
Po tygodniu treningów, Przysiężny przeniesie się do Meksyku (od 26 kwietnia). Zagra w challengerze w Leon (korty twarde, 35 tys. $+H).
Właśnie w tym mieście przed rokiem awansował po raz pierwszy do czołowej 100. Zdecydował się więc na kolejną długą podróż.
W turnieju w Meksyku obsada jest bardzo przeciętna. Polak jest drugi na liście zgłoszeń, za Paolo Lorenzi.
Ponadto w Leon zaprezentują się m.in. Bobby Reynolds, Rajeev Ram, Kevin Kim, Tatsuma Ito, Victor Estrella, Sebastian Decoud, Daniel Cox czy Michael Ryderstedt.