Michał Przysiężny awansował dziś do ćwierćfinałowego halowego challengera w Bergamo. O szczegółach meczu z Sergiejem Bubką opowiada Alek Charpantidis, trener Polaka.
„Ołówek” pokonał dziś Ukraińca 7:6 (4), 7:6 (1).
– Dzisiejszy mecz przebiegał pod dyktando serwisu. Michał jest w naprawdę dobrej dyspozycji serwisowej. Grając w zasadzie cały mecz drugi serwis z prędkością około 185 km/h nie zrobił żadnego podwójnego błędu. Przeciwnik również dysponujący niezłym podaniem – pierwszy serwis około 220 km/h – głośno wyrażał swoje niedowierzanie, jeśli chodzi o serwis „Ołówka”. Ale dość tych zachwytów. Jutro kolejny ciężki mecz. Myślami jesteśmy przy tym pojedynku – podkreśla Alek.
W poprzednim latach Przysiężny przegrywał wiele pojedynków po pechowo przegranych końcówkach setów. Od jesieni się to zmieniło.
– Cieszy mnie najbardziej fakt, iż to co było największą bolączką Michała, czyli końcówki setów, od jakiegoś czasu stały się jego specjalnością. I to on przeważnie zacięte pojedynki rozstrzyga na swoją korzyść – zaznacza Charpantidis.
Humory w polskim obozie są doskonałe.
– Wczoraj Michał zażartował, że jeśli wygra trzy challengery z rzędu – tak jak w ubiegłym roku trzy futuresy z kolei, to będzie juz w pierwszej setce – wyjawia trener polskiego tenisisty. – Jeżeli każdy pojedynek będzie rozgrywał na najwyższych obrotach jak dotychczas, to być może bardzo szybko Polska będzie miała w czołowej setce już dwóch reprezentantów.
Przysiężny wywalczył już w Bergamo 17 punktów. Zwycięzca ćwierćfinałowej potyczki zdobędzie 33 „oczka”, a triumfatorów całego challengera dostanie 90 pkt.