Polki mają za sobą pierwsze treningi w Boras. W sobotę początek meczu Pucharu Federacji ze Szwedkami.
Hala mieści się zaledwie kilka minut drogi od hotelu. Jako pierwsze – już o godz. 9 – na kort wyszły Paula Kania i Alicja Rosolska. Półtorej godziny póżniej trening rozpoczęły Agnieszka Radwańska i Katarzyna Piter.
Wszystkie tenisistki przede wszystkim zapoznawały się z nawierzchnią, która została ułożona na drewnianych panelach. Na co dzień w hali grają koszykarze.
– Gra mi się całkiem nieżle. Każdy kort, w którym nawierzchnia jest położona na deskach jest inny i trzeba kilku treningów, żeby się przyzwyczaić, ale wrażenia po pierwszych zajęciach są naprawdę dobre – powiedziała PZT Radwańska.
– Mamy dobre wspomnienia z Boras z ostatniego meczu z Wielką Brytanią – nie tylko z powodu zwycięstwa, ale też świetnej atmosfery, jaka towarzyszyła temu spotkaniu – mówiła Johanna Larsson.
– Pamiętam Johannę i Sofię Arvidsson jako uzupełniające się tenisistki, świetne w grze deblowej. Cieszę się, że najpierw gramy single, ale i tak uważam, że mecz będzie wyrównany do samego końca – podkreślił Tomasz Wiktorowski.
Boras to kameralne miasto, z wieloma sklepami i restauracjami. Zawodniczki na razie nie miały zbyt wiele czasu na zwiedzanie.
– Wczoraj zdążyłyśmy tylko wyjść na kolację i sprawdzić jak miasto rozwija się kulinarnie. Wypadło bardzo dobrze, bo kolację mieliśmy znakomitą. Włoską, ale śniadanie było już typowo szwedzkie, także dobre – wyjawiła PZT Rosolska.
W sobotę początek gier o godz. 14, a w niedzielę o godz. 12.