Na pomeczowych konferencjach prasowych Jarkko Nieminen i Michał Przysiężny byli w zupełnie różnych nastrojach.
– Bardzo cieszę się ze zwycięstwa. Jest dla mnie niezwykle cenne. Michał zagrał świetnie, jak zawodnik z czołowej “50″. Był agresywny, bardzo dobrze serwował, popełniał niewiele błędów, walczył o każdą piłkę – Nieminen chwalił Przysiężnego.
Wiele wskazuje, że mimo potwornego zmęczenia Jarkko wystąpi także w jutrzejszej grze podwójnej.
– Przygotowanie fizyczne jest moim atutem. A wygranie takiego pojedynku, w którym musiałem na dodatek obronić meczbola, pomaga jeszcze szybciej się zregenerować – podkreślał doświadczony Fin.
Zły na siebie był Przysiężny.
– W czwartym secie prowadziłem 3:2 i 30:0. Straciłem na chwilę koncentrację. Gdybym ją utrzymał, to pewnie nie byłby potrzebny kolejny tie-break – zaznaczał Michał. Potem miałem meczbola. Chętnie zamieniłbym go na dziesięć innych w normalnych turniejach, bo Puchar Davisa jest czymś szczególnym. Gra się przecież nie tylko dla siebie. Również dla kolegów z drużyny, publiczności i dla kraju.