
– Nie spodziewałem się, że tak dobrze rozpocznę sezon – mówił Hubert Hurkacz po wygraniu Delray Beach Open.
– Zagrałem kilka dobrych spotkań. Jestem zadowolony ze swojej formy, chociaż przed Australian Open czeka mnie jeszcze dużo pracy i treningów już tam na miejscu – dodaje tenisista.
Hubert Hurkacz wygrał w Delray Beach
Na Florydzie Hubert zarobił ponad 30 tysięcy $. Zdobył też 250 punktów do rankingu ATP Tour. Da mu awans o sześć lokat – na 29. pozycję (najwyżej dotychczas był notowany na 28. pozycji).
– Byłem bardzo dobrze przygotowany do tego startu i tuż przed nim poprawiłem kilka ważnych elementów w swojej grze, pracując intensywnie z trenerem Craigiem Boyntonem. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa i z udanego powrotu do rywalizacji w tourze – podkreśla wrocławianin.
Medal olimpijski marzeniem
Na ten sezon Hurkacz nie stawia sobie celów rankingowych. Głównym zadaniem jest poprawianie gry.
– Wiadomo, że chciałbym w każdym turnieju dochodzić jak najdalej i wygrywać, ale najważniejsze jest to żebym jak najlepiej grał w tenisa. Jeśli wszystko będzie ok, to wyniki w turniejach przyjdą. Na pewno Igrzyska Olimpijskie będą szczególnym startem dla mnie, bo reprezentowanie Polski na tak wspaniałych zawodach to wielka sprawa i moim marzeniem jest zdobycie medalu – wyjawił Hubert.
W sierpniu w Tokio Hubert odnotuje olimpijski debiut. Oprócz startu w singlu, planuje tam też występ w deblu razem z Łukaszem Kubotem.
Teraz Australia
– Po Delray Beach czeka mnie od razu przelot do Australii, kwarantanna i treningi na miejscu, a na początku lutego start w Melbourne w turnieju ATP poprzedzającym Australian Open, no i sam występ wielkoszlemowy. Tak wygląda plan na najbliższe tygodnie, a co dalej, na razie jeszcze nie ustalaliśmy dokładnie. Na pewno nie będzie to łatwy rok. Przez koronawirusa trudno jest precyzyjnie zaplanować starty z dużym wyprzedzeniem, bo wszystko ciągle się zmienia. Ale na pewno z Łukaszem będziemy chcieli w miarę możliwości potrenować, a może też zagrać jakieś turnieje razem przed IO, jeśli to będzie możliwe – zaznaczył Polak.
Obowiązkowa dwutygodniowa kwarantanna w Melbourne będzie dość dużym wyzwaniem dla wszystkich uczestników Australian Open. Większość czasu będą spędzać w hotelach. Wszelkie naruszenia regulaminu będą surowo karane grzywnami, a poważniejesze nawet deportacją.
– Myślę, że nie będzie tak źle. Już jesteśmy przyzwyczajeni do obostrzeń. Wiadomo, że nie jest to normalny rytm turniejów, treningów i wypoczynku, ale trzeba umieć się adaptować. Przede wszystkim w trakcie dwutygodniowej kwarantanny będziemy mogli przebywać po pięć godzin dziennie poza hotelem, wliczając dojazdy. Czyli dwie godziny na korcie i półtorej na treningu ogólnorozwojowym. Pozostały czas będziemy musieli spędzać w pokojach. Dopiero w trakcie turnieju nie będziemy już przebywać w takiej ścisłej izolacji – wyjaśnił Hurkacz.
