Jerzy Janowicz (527 ATP) w poniedziałek wypadnie z światowego klasyfikacji. Straci 60 punktów za finał challengera ATP we francuskim Pau z 2020 roku.
Były czternasty zawodnik globu nie może też już korzystać z zamrożonego rankingu (123). Będzie więc musiał zaczynać od zera. Czy podejmie wyzwanie?
Pokonał Leheckę w Zielonej Górze
W grudniu 31-latek wrócił na kort w pokazowym meczu z Czechami w Zielonej Górze. Wygrał z utalentowanym Jirim Lehecką 3:6, 6:3, 10:8.
– Do meczu w Zielonej Górze nie przygotowywałem się zbyt długo, może chwilę ponad miesiąc. Dłużej rehabilitowałem i leczyłem. Miałem ciężką kontuzję. Przez ostatnie lata byłem nękany ciężkimi kontuzjami, sporym bólem, kilkoma operacjami. To nie był łatwy okres, nie ma co ukrywać. Wcześniej miałem takie nastawienie, że muszę grać, że bez tenisa to nie życie. Jednak czas pokazał, że muszę sobie po części radzić bez sportu. Wtedy to był dla mnie trochę szok, zderzenie ze ścianą. Na dziś to ewentualnie ja chcę grać w tenisa, chcę trenować, a na pewno marzy mi się na pewno, żeby grającego mnie zobaczył mój syn. Marzy mi się, żeby pokazać mu tenis na największym poziomie – mówił po spotkaniu Janowicz.
Liczyć na dzikie karty
Jerzy nie jest jeszcze gotowy do powrotu do zawodowego cyklu. Przygotowuje się starannie. Wspiera młode talenty. Trenował m.in. z Maksem Kaśnikowskim.
Przed pierwszym startem Janowicz chce jeszcze pojechać do Austrii, aby popracować z trenerem Gunterem Bresnikiem.
Polak stara się o otrzymanie dzikich kart do challengerów ATP. Dlatego przy wariancie bardzo optymistycznym pierwszy występ mógłby być w Lugano (od 27 marca).
Co ogłosi JJ?
W czwartek w Warszawie odbyła się konferencja prasowa z udziałem półfinalisty Wimbledonu 2013. Co w jej trakcie ogłosił Janowicz? Dołączy do teamu z Kozerek.
Tenis. Jerzy Janowicz w marcu wróci na kort, związał się z klubem z Kozerek
