Dziesięciu tenisistów znalazło się w PZT Team A już na początku 2023 roku. Niektórzy z nich – jak Maja Chwalińska, Maks Kaśnikowski, Martyn Pawelski i Olaf Pieczkowski – odebrali nominacje z rąk Davida Haggerty’ego, szefa ITF.
– Oprócz obecnej tu czwórki, w Teamie A znaleźli się: Magdalena Fręch, Weronika Falkowska, Daniel Michalski i Kacper Żuk oraz juniorzy Weronika Ewald i Tomasz Berkieta – mówi Dariusz Łukaszewski, prezes PZT.
– Miło mi, że mogę dzisiaj być tu z wami. Część z was miałem okazję widzieć przy różnych okazjach, choćby na turniejach Wielkiego Szlema. Cieszę się, że osiągacie coraz większe sukcesy i wierzę, że wasze kariery będą się dalej rozwijać w dobrych kierunkach, również dzięki wsparciu ze strony PZT – powiedział Haggerty, który w poniedziałek spotkał się także z prezesem Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzejem Kraśnickim, a po krótkim lunchu szef PKOL oprowadził go po Muzeum Sportu.
Chce wrócić w marcu
Maja Chwalińska (BKT Advantage Bielsko-Biała) jest obecnie sklasyfikowana w połowie drugiej setki klasyfikacji WTA. Od kilku miesięcy pauzuje po operacji kolana. W lipcu 2022 roku zadebiutowała w seniorskim Wielkim Szlemie przechodząc jedną rundę w Wimbledonie.
– Planuję pierwsze starty w marcu, ale jeszcze nie wiem, kiedy dokładnie będę mogła zagrać jakiś turniej, bo jeszcze nie otrzymałam od WTA oficjalnego pisma w sprawie zamrożonego rankingu. Jeszcze nie trenuję na 100 procent, potrzebuję trochę czasu, żeby przygotować kolano do takiego wysiłki, ale widzę poprawę, więc jest to dość optymistyczne. Bardzo chciałabym w tym sezonie wejść do czołowej setki rankingu, ale też nie zamierzam tak „na sztywno” podchodzić i stawiać sobie ściśle określonych celów. Wiem, że stać mnie na wiele, więc zobaczymy jak to się potoczy – podkreśliła Chwalińska.
Leczy uraz
Maks Kaśnikowski (Centralny Klub Tenisowy Grodzisk Mazowiecki) w ubiegłym roku awansował o prawie 600 miejsc i zakończył go w Top 400 najlepszych tenisistów świata.
– Jak zapowiedziałem, tak zrobiłem i wskoczyłem do czwartej setki na jesieni. Mam nadzieję, że będę tak samo konsekwentnie szedł do góry w tym sezonie. Chciałbym go zakończyć co najmniej w okolicach 200. miejsca, a dokładnie być na tyle wysoko, żebym następny rok mógł rozpocząć startem w eliminacjach do Australian Open i potem już regularnie móc grać w kwalifikacjach do innych Wielkich Szlemów. Na razie nie znam jeszcze dokładnej daty powrotu na kort. Mam nadzieję, że zacznę grać w ciągu najbliższych dwóch tygodni maksymalnie. Rehabilitacja idzie dobrze i zgodnie z planem, więc teraz się skupię na trochę innych aspektach treningowych. Jak zacznę odbijać piłki na korcie, to będę jeszcze potrzebował pewnie chwilę, żeby wrócić do formy i rozpocząć sezon startowy – powiedział Kaśnikowski, który obecnie leczy kontuzję nogi.
Po kolejny awans
Martyn Pawelski (KS Górnik Bytom) w listopadzie zdobył pierwszy zawodowy tytuł w karierze, wygrywając turniej ITF M15 w Szarm el-Szejk. Wcześniej udanie łączył pierwsze starty w gronie seniorów, z ostatnimi występami w imprezach dla zawodników do lat 18. W czerwcu osiągnął półfinały w wielkoszlemowym Roland Garros w singlu i deblu.
– To był taki mały cel, żeby wygrać swojego pierwszego futuresa, ale przy okazji dobre przygotowanie do wejścia w 2023 rok. To zwycięstwo na pewno dodało mi pewności siebie, bo wiem, że jestem w stanie wygrywać z mocnymi zawodnikami, którzy są ode mnie wyżej w rankingu. Cieszę się, że będę mógł liczyć na wsparcie ze strony PZT Team, bo to ułatwi mi planowanie startów w tym sezonie. Chciałbym go zakończyć w okolicach trzeciej setki ATP – mówił Pawelski.
Wybiera się do Wilna
Olaf Pieczkowski ma za sobą wymarzony debiut w reprezentacji Polski w Pucharze Davisa. We wrześniu w Inowrocławiu wygrał bez straty seta obydwa swoje mecze singlowe przeciwko drużynie Indonezji. W listopadzie osiągnął w Monastyrze pierwszy w karierze finał w imprezie ITF M15, a w deblu może się pochwalić dwoma tytułami.
– W ostatnim sezonie zakończyłem starty w cyklu juniorskim i teraz już będę rywalizował tylko w zawodowych turniejach, jak choćby w przyszłym tygodniu na Litwie. Jestem zadowolony z ubiegłorocznych wyników, bo pokazały mi, że stać mnie na dobra grę i mogę odnosić sukcesy również w gronie seniorów. Na pewno przede mną niełatwa droga, ale będę się starał robić dalej regularne postępy wynikowe i poprawiać swój tenis. Wierzę, że bycie członkiem PZT Team i wsparcie ze strony Polskiego Związku Tenisowego ułatwi mi poprawianie mojego rankingu – uważa Pieczkowski.
Tenis. Prezes ITF Dawid Haggerty był w Warszawie na zaproszenie PZT