Polski Tenis

WYNIKI

STUTTGART WTA 500: Świątek - Mertens 6:3, 6:4; Raducanu - Noskova 6:0, 7:5; Paolini - Jabeur 7:6 (8), 6:4; Rybakina - V. Kudermetova 7:6 (3), 1:6, 6:4; Vondrousova - Potapova 7:6 (4), 6:1; BARCELONA ATP 500: Fils - De Minaur 7:5, 6:2; Diaz Acosta - Marozsan 3:6, 6:3, 6:1; Ruud - Thompson 6:1, 6:4; S. Tsitsipas - Carballes Baena 7:5, 6:3; Norrie - Bautista Agut 6:4, 6:3; Etcheverry - Nakashima 3:6, 7:6 (5), 6:4; Lajovic - Davidovich Fokina 7:6 (10), 3:6, 6:1; Arnaldi - Trungelliti 6:3, 6:0; MONACHIUM ATP 250: Fritz - Moro Canas 6:3, 6:1; Garin - Michelsen 6:7 (7), 6:2, 6:1; Rune - Galan 6:4, 6:2; Struff - Van de Zandschulp 7:6 (0),6:4; Huesler - Hanfmann 6:2, 6:4; Auger-Aliassime - Daniel 6:3, 6:2; BUKARESZT ATP 250: Fonseca - Albot 7:6 (2), 6:2; Fucsovics - Griekspoor 7:5, 6:1; Moutet - Borges 6:2, 6:7 (3), 6:2; ROUEN WTA 250: Rus - Pavlyuchenkova 6:3, 1:6, 6:3; Yuan - Gracheva 6:4, 4:6, 7:6 (6); Ruse - Burel 6:0, 2:6, 6:3; C. Garcia - Schmiedlova 6:1, 6:0; OEIRAS WTA 125: Mladenovic - F. Jones 6:4, 7:6 (6); Lamens - Avdeeva 7:5, 6:0; F. Jorge - Zarazua 6:3, 7:5; Lepchenko - Kraus 7:6 (4), 6:3.

Tenis. Puchar Davisa: Polska – Salwador 3:1

W Kalisz Arenie rozgrywany był mecz Grupy Światowej II Pucharu Davisa Polska – Salwador. 

Biało-czerwoni zwyciężyli 3:1. W piątek Kacper Żuk wygrał z Marcelo Arevalo, a Kamil Majchrzak rozbił Lluisa Mirallesa. Trzeci punkt zdobyli w sobotę debliści Łukasz Kubot i Jan Zieliński.

POLSKA – SALWADOR 3:1

Piątek: Kacper Żuk (232 ATP) – Marcelo Arevalo (457 ATP) 7:6 (5), 6:1; Kamil Majchrzak (111 ATP) – Lluis Miralles (br) 6:0, 6:0.

Sobota: Łukasz Kubot/Jan Zieliński – Marcelo Arevalo/Lluis Miralles 6:4, 6:2; Wojciech Marek – Marcelo Arevalo 4:6, 2:6.

Skuteczni Żuk i Majchrzak

Żuk tylko w pierwszym secie miał nieco kłopotów z Arevalo, dobrze serwującym specjalistą od gry podwójnej. Nie zdołał przełamać rywala. W tie-breaku Kacper wygrał 7:5. W drugiej partii Marcelo dwa razy stracił podanie.

– Obserwuję Kacpra od kilku lat. Absolutnie ruszył w górę, pod okiem Alka Charpantidisa zanotował skok jakościowy i mentalny. Wydaje się zawodnikiem, który ma przyszłość przed sobą. On jest prowadzony profesjonalnie, ma balans. Niesamowite jest to, że przy maksymalnym stresie, nadal był dalej agresywny. Pokazał po raz kolejny, że można na nim polegać i ma potencjał do progresu. Gdzie się zatrzyma w przyszłości, ciężko powiedzieć – ocenił grę Żuka kapitan reprezentacji Mariusz Fyrstenberg.

Za to Majchrzak nie stracił gema w pojedynku bez historii z Mirallesem, który nie jest notowany w rankingu ATP. Na co dzień rywalizuje w uczelnianej lidze w USA.

– Nie wiem czy grałam kiedyś krótszy mecz, chyba nie, przynajmniej nie w zawodowym tourze. W młodszych kategoriach wygrywałem 6:0, 6:0. Jednak oficjalnie – to może być mój najszybszy mecz. Choć nigdy tego nie analizowałem i sprawdzałem. Nie znałem go wcześniej, zobaczyłem go po raz pierwszy na treningu, żeby być jakkolwiek przygotowany. Narzuciłem swoje tempo, ale nie spodziewałem się takiego meczu, bo Puchar Davisa rządzi się swoimi prawami. Rankingowe różnice nie mają tu większego znaczenia. Cieszę się, że prowadzimy po pierwszym dniu 2:0 – powiedział Majchrzak.

Punkt deblistów

Trzeci punkt dla biało-czerwonych wywalczyli Kubot i Zieliński. Nie mieli problemów z pokonaniem dobrego deblisty Arevalo i mało doświadczonego Mirallesa.

– Trochę było stresujące, żeby pokazać swoje najlepsze umiejętności, gdy obok grał Łukasz. Z drugiej strony Łukasz uspokaja, roztacza dobrą aurę, podpowiada. Są tu wady i zalety. Jednak to stres pozytywny i mecz, który zapamiętam do końca życia. Początek był nieco nerwowy, bo gra z Łukaszem to było stresująca sytuacja, ale jak udało mi się zaakceptować i ogarnąć wewnętrznie, to zdołałem wrócić do mojej normalnej gry i potem poszło z górki, po tym, jak przełamaliśmy rywala przy stanie 3:3 – mówił Zieliński. – Jestem w tej chwili w takim miejscu w rankingu, w którym ciężko przewidzieć, gdzie będę mógł zagrać. Dążę do tego, żeby mieć stałego partnera, ale to pewnie kwestia kilku turniejów. Wtedy będę mógł planować z otwartą głową, tam gdzie będę chciał grać, a nie tylko mógł. Trochę jest to z łapanki. Następne tygodnie będą łatwiejsze, będzie więcej turniejów. Wszystko idzie w dobrym kierunku, a ja jestem w dobrej formie. Teraz z Szymonem Walkowem będziemy grać kilka turniejów razem. Mam nadzieję, że w Bielli powtórzymy sukces, a ranking będzie wyższy. Potem już tylko ATP i w stronę Łukasza. Z Szymonem startujemy kilka turniejów z rzędu, wcześniej też mieliśmy okazję grać razem. Chcemy iść drogą Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga, może zostaniemy „Polish Power 2.

– Cieszę się, że mogłem znów zagrać w reprezentacji, szczególnie w tak odmłodzonej drużynie. Mamy wielu zawodników, którzy coraz bardziej dobijają się do czołówki rankingu. Mamy też Huberta Hurkacza, który już tam jest i przeciera szlaki dla młodszych kolegów. Wiadomo, że nie jestem już najmłodszym zawodnikiem, ale zawsze czuję dodatkowe emocje, gdy gram w drużynie narodowej. Szkoda, że przez pandemię nie mogło być widowni na trybunach, bo wtedy jest zupełnie inna atmosfera, ale ważne, że odnieśliśmy kolejne zwycięstwo i zrobiliśmy ważny krok, żeby wrócić do czołówki, gdzie na pewno jest nasze miejsce – powiedział Kubot.

Debiut Marka

Honorowy punkt dla Salwadoru zdobył Arevalo, który pokonał Marka. 

– Nie jestem zadowolony z wyniku, ale cieszę się, że mogłem zadebiutować w drużynie narodowej, bo to dla mnie wielkie wyróżnienie. Przed rokiem uniemożliwiły mi to przygotowania do matury, ale dzisiaj to marzenie się spełniło. Czułem się świetnie na zgrupowaniu. Łukasza nie znam tak długo, jak reszty, ale z pozostałymi chłopakami dobrze się znam. Fajnie się dogadujemy. Dla mnie to super szansa na treningi w świetnym towarzystwie. Cieszę się, że zostałem powołany i mam szansę trenować z najlepszymi w Polsce. Nie spodziewałem się tego powołania. Przede mną jest paru świetnych zawodników, Daniel Michalski czy świetni juniorzy. Cieszę się, że zostałem doceniony. W zeszłym roku miałem maturę, która wykluczyła mnie na dwa miesiące grania. Cieszę się, że teraz mogę poświęcić się tenisowi i być z drużyną – zaznaczył Marek. 

Zadowolony kapitan

– Mecz przebiegł trochę łatwiej, niż się spodziewaliśmy. Szczególnie wczorajszy występ Kamila był, no jednak bardzo krótki, co trudno było przewidzieć. Ale to cieszy, bo oznacza, że nasi zawodnicy się naprawdę zmobilizowali do gry w Kaliszu i dali z siebie wszystko. Dla mnie ważne jest to, że mamy młodą perspektywiczną drużynę, która w najbliższych latach powinna walczyć o Puchar Davisa w elicie, bo siłę gry mamy spokojnie na turniej finałowy w Madrycie – ocenił kapitan Mariusz Fyrstenberg.

Kolejnych rywali Polacy poznają dopiero pod koniec września po innych meczach Grupy Światowej I i II. 

 Kody i bonusy od bukmachera Etoto 

Kategoria: Davis Cup