Polski Tenis

WYNIKI

RZYM WTA 1000: Linette - Lin Zhu 6:3, 6:2; Pera - Dolehide 7:6 (6), 6:3; Sasnovich - Schmiedlova 6:2, 7:6 (6); Blinkova - Parry 6:2, 6:3; Tsurenko - Vekic 6:2, 3:6, 7:6 (5); Maria - L. Fruhvirtova 7:6 (5), 3:6, 6:2; Avanesyan - Bucsa 6:7 (3), 6:0, 7:5; B. Fruhvirtova - Townsend 3:6, 6:2, 6:0.

Warto stawiać na Igę

Już zeszły rok zwiastował, że oto w polskim tenisie mamy wielki talent. Energia i młodzieńcza fantazja została zatrzymana jeszcze wtedy przez starszą i bardziej doświadczoną Rumunkę Simonę Halep. Jednak w kolejnym French Open nasza reprezentantka pokazuje swoje umiejętności i w niesamowity sposób awansuje do półfinału Roland Garros.

Kto przed turniejem postanowił wykazać się patriotyzmem i postawił w

na awans naszej reprezentantki do najlepszej czwórki, ten już sporo zarobił. Niby Świątek była w dobrej dyspozycji, niby z każdego meczu wyciągała wnioski i grała coraz lepiej i coraz dojrzalej. Tyle, że już nie raz historia polskiego tenisa pokazała, iż w kluczowych momentach czegoś brakuje. Czasem szczęścia w losowaniu, czasem doświadczenia. Trudno więc było oczekiwać, że młodziutka warszawianka dojdzie w tych rozgrywkach tak wysoko. Co więcej, ona może zajść jeszcze wyżej, a świat tenisa w chwili obecnej stoi przed nią otworem.

Jak zmieniła się Iga Świątek od poprzedniego French Open pokazał mecz ze wspomnianą Simoną Halep. W 2019 roku, w 1/8 finału Polka dostała bolesną lekcje tenisa i przegrała 1:6, 0:6. W tym roku nasza reprezentantka zupełnie nie przestraszyła się rozstawionej z numerem 1. Rumunki i załatwiła sprawę także w dwóch setach. Eurosport pisał o upokorzeniu przeciwniczki. Słowa może nieco na wyrost, ale wynik 6:1 i 6:2 pokazuje, jak olbrzymi skok jakościowy dokonał się w grze Polki.

W ćwierćfinale to Iga Świątek była faworytką. Na przeciw niej stanęła Włoszka Martina Trevisan, która w poprzedniej rundzie pokonała sklasyfikowana z numerem 5. w tym turnieju, Holenderką Kiki Bertens. Polka i Włoszka musiały jednak trochę poczekać, zanim znalazły się na korcie. Trwał bowiem na nim pięciosetowy pojedynek mężczyzn, Diego Schwartzman kontra Dominic Thiem.

Kiedy mecz się w końcu rozpoczął, można było mieć wrażenie, że zaczyna się pojawiać odwieczny duch polskiego sportu, który sprawia, że gdy już ma być z górki, to wtedy jest pod górę. Pierwsze gemy należały bowiem do Trevisan, która wykorzystała nerwowość naszej zawodniczki. Potem jednak było już tylko lepiej. Zrobiło się 3:3 w setach i wreszcie pierwsze przełamanie serwisu Włoszki. Wydawało się, że wreszcie wszystko wraca na dobre tory. Świątek wygrała wszystkie piłki przy swoim podaniu i zrobiło się 4:3, a potem 5:3. W kolejnym gemie Trevisan prowadziła już 30:0, ale wtedy znowu do głosu doszła nasza zawodniczka, uspokajając nieco swoją grę i wygrywając pierwszego seta.

Drugą część Iga Świątek rozpoczęła tak jak powinna. Trzy kolejne gemy i powoli w sercach polskich kibiców zaczynała się coraz wyraźniej pojawiać nadzieja na zwycięstwo i awans do półfinału. Nie powstrzymał jej nawet kolejny, przegrany set i mocno wiejący wiatr. Polka ponownie musiała gonić od 0:30, ale czyniła to na tyle skutecznie, że na tablicy wyników widniała już okazała czwórka. Dwa kolejne gemy to spokojna, wyrafinowana gra naszej reprezentantki i kolejne zbierane punkty, dające ten wymarzony sukces.

W półfinale czeka Argentynka Nadia Podoroska, która też poczyna sobie całkiem dobrze. W ćwierćfinale pokonała bowiem trzecia rakietę turnieju, Ukrainkę Elinę Svitolinę. Łatwo wiec nie będzie, ale na tym etapie nigdy nie jest łatwo. Iga sukces już osiągnęła, choć po cichu liczymy, że będzie jeszcze lepiej. Przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Kategoria: Art. spons.